Nasze początki
Właśnie minęło 3 i pół tygodnia odkąd Leo jest z nami. A wydaje się że jest o wiele dłużej bo tyle się wydarzyło i przezylo. Nawet nie wiem od czego zacząć. Szczerze to nawet dokładnie nie pamiętam tej pierwszej nocy w sobotę kiedy go dostałam - niestety te wspomnienia dość szybko zamazaly się i jest mi dość przykro z tego powodu. Tamtą noc pamiętam jak przez mgłę. Pamiętam że śpiewałam mu kołysankę, karmiłam, troszkę chuśtalam na szpitalnym wózeczku leżąc na łóżku. Byliśmy w szpitalu od soboty do środy. Mąż był z nami w niedzielę i później przyjeżdżał co wieczór po pracy zostając z nami do rana. Już w niedzielę mieliśmy wizytę teściowej ze szwagrem i dziadkami męża. W niedzielę albo poniedziałek synek dostał szczepionkę i popołudnie mieliśmy bardzo niespokojne - strasznie płakał i jedynie karmiąc go co chwilę mogłam go uspokoić. Nie wiem ile razy budziliśmy się w nocy ale to był prawdziwy dramat. W sumie to nawet nie znałam się za bardzo na innych technikach uspokajania oprócz podan...