30-32 tydzień ciąży - nowy plan porodu????!!

W tym tygodniu zaczęłam ósmy miesiąc ciąży i powiem że od około 2 tygodni zaczęłam czuć się na prawdę ociężale tak że dużo codziennych ruchów już nie idą mi tak łatwo - czuję niedogodności przy zmianie pozycji w łóżku, dostaję zadyszkę jak mam dużo do opowiedzenia w szybkim tempie, założenie butów to już wyzwanie, każde schylenie czy podnoszenie nóg również, nieraz doskwiera mi ból pod prawą częścią żeber gdzie powinna być pupka maleństwa. Natomiast nie narzekam - to przecież są moje bardzo wytęsknione konkretne symptomy ciąży których miałam jak na lekarstwo ;) Ominęły mnie te klasyczne łącznie z mdłościami, zmęczeniem, zachciankami i sennością więc teraz nadrabiam!

W tym czasie miałam kolejny wyjazd - tym razem do Wilna i też było to spotkanie rodzinne. Spędziliśmy fajnie 4 dni na termach, spacerach, grach,....

Niedawno znowu podpadła mi teściowa. Chodzi o to że ona ma wieloletnią tradycję wyjazdu pod koniec czerwca na tydzień do Włoch. I już zapowiedziała że w tym roku na pewno rezygnuje bo będzie tu potrzebna. No z jednej strony bardzo miły gest ale myślę że będę miała trochę inną potrzebę. Szwagierka mi ostatnio powiedziała że ona najchętniej miałaby całkowity spokój od wszystkich rodzinnych "doradców" chociaż przez pierwszy miesiąc żeby spróbować samodzielnie ogarnąć temat i znając siebie będę miała taką samą potrzebę - po prostu mieć spokój więc wyjazd teściowej byłby mi na rękę. Musiałam jej to delikatnie wyjaśnić mówiąc że nie musi aż taką ofiarę składać i rezygnować z jedynych wczasów, że w ciągu tygodnia nic drastycznego bez niej się nie stanie i jak by coś to będę miała inne doświadczone osoby na około. Nie wiem co postanowi i nie wiem co teraz o tym myśli.

W ostatnią niedzielę mieliśmy rozpocząć z mężem szkołę rodzenia (3 spotkania w niedzielę po 5 godzin). Im bliżej było tego dnia tym bardziej się burzył że niepotrzebnie go w to wciągnęłam, że mając jedyny dzień wolny w tygodniu nie ma ochoty spędzić tyle dni na wykładach, że wolałby sobie coś poczytać na ten temat spokojnie w domu. Nie powiem że nie było mi przykro. Pierwszy raz go proszę o poświęcenie niedzieli na coś na czym mi zależy i jest to dla niego problem. Nigdy mu nie powiedziałam ani słowa kiedy w jedynym wspólnym wolnym dniu przeważnie wychodził na treking w góry czy jechał na snowboard. Spoko, ma potrzebę mieć taka aktywność w niedzielę to nie mam nic przeciwko bo mógłby przesiedzieć przez cały dzień z piwkiem przed TV co by mnie bardziej drażniło lub mieć inne mniej ambitne hobby. Proszę tylko o spędzenie tych 3 niedziel tak jak chcę raz na kilka lat i tyle. No więc tak chyba strasznie nie chciał iść że przyciągnął sobie chorobę - w noc z soboty na niedzielę dostał grypy żołądkowej więc nie było mowy iść gdziekolwiek. Musiałam go ratować. Napisałam później do tej szkoły wyjaśniając sytuację i pytając czy możemy kontynuować zajęcia w kolejną niedzielę a ten moduł któty ominęliśmy odrobić z inną grupą kiedy indziej. Na szczęście poszli na kompromis i będzie taka możliwość :)
Zobaczymy jak mąż zmobilizuje się w tą niedzielę.

Wyprawka... Przejęłam się tym że przed majówką muszę już mieć wszystko gotowe (będzie 35 t.c.) na wszelki wypadek więc kompletowanie wyprawki nabrało obroty. W tej chwili z takich najbardziej niezbędnych rzeczy na sam początek brakuje mi już tylko pampersów i fotelika samochodowego.

Oto moję ostatnie zakupy ;)







W zeszłym tygodniu miałam kolejną wizytę kontrolną (mam dalej co 4 tygodnie). Dzieciątko jest dalej obrócone w dół główką, waży 1750g. Jeśli chodzi o moją wagę to przybyło mi w sumie 9kg. Zdiagnozowano u mnie grzybicę więc mam teraz kurację. Reszta jest w porządku. Następna wizyta 8 maja czyli w 36 t.c. Na tą wizyte już muszę zrobić mnóstwo badań które również mi się przydadzą przy przyjęciu do szpitala. Pod koniec doktor zapytał czy już mam wybrany szpital. Powiedziałam że tak, że będzie to prywatny szpital, jedyny u nas w mieście. Zapytałam co on o tym sądzi. Na co on odpowiedział że generalnie nie jest za prywatnymi klinikami, szczególnie nie za tą; że są bardzo nastawieni na cięcie kosztów więc dla przykładu jeśli przyjdzie mi rodzić w nocy to mogą mieć u siebie tylko położną, a powinien jeszcze być ginekolog, anestezjolog i pediatra. Trochę taka opinia była niespodziewana dla mnie i zaczęłam mieć już mętlik w głowie. Jeszcze przed ciążą wiedziałam o tej klinice i wiedziałam że to jest to - skoro niewiadomo czy będę jeszcze kiedykolwiek w ciąży to chciałabym żeby chociaż ten raz był bardzo miłym wspomnieniem, w godnych warunkach, z przyjaznym personelem, itp... Ale żeby nie było zapytałam go który państwowy szpital według niego jest najbardziej nastawiony na naturalny przebieg porodu. Nazwał taki szpital i nie był to wcale szpital w którym on przyjmuje na NFZ. Dodał że można tam również wykupić salę dla siebie i też mieć fajne warunki ale też poczucie bezpieczeństwa. No to miałam teraz sporo do myślenia...

Przed tą wizytą miałam już na ten tydzień umówione pierwsze spotkanie w tej prywatnej klinice żeby rozeznać się i umówić się na przyszłość. Przy wejściu od razu mnie przywitał właściciel który również tam praktykuje ze swoim synem. Na początku oprowadził mnie po całym szpitalu - co tu dużo pisać - po prostu bajka. Wszystko pięknie urządzone z najnowocześniejszym sprzętem. Podkreślił że w dniu poprzednim (poniedziałek) mieli tyle zabiegów że skończyli dopiero o 2 w nocy... I że on stara się wszystkie zabiegi ustawiać na poniedziałki żeby położne i pielęgniarki miały wolne pod koniec tygodnia. Byliśmy również odwiedzieć młodą kobietę która wczoraj miała cesarkę - powiedziała że jest mega zadowolona. Później usiedliśmy na chwilę u niego w gabinecie żeby omówić szczegóły. Opowiedziałam mu krótko o sobie - 32 lata, pierwsza ciąża, przed tym miałam leczenie niepłodności, 3 podejścia do in vitro, usunięcie przegrody w macicy... No i tutaj doktor wziął się za głowę i powiedział ze zdziwieniem że nie może zrozumieć jak to mi wcześniej nikt nie powiedział że mając taki bagaż ja kwalifikuję się tylko i wyłącznie na cesarkę. Że w mojej sytuacji tak wyczekiwanej i być może jedynej ciąży muszę mieć 100% gwarancji pomyślnego porodu a nie ryzykować rodząc siłami natury z ryzykiem że coś mi pęknie albo rozerwie się. Byłam w szoku z tego wszystkiego - faktycznie nikt mi nigdy czegoś takiego nie powiedział i całe życie byłam nastawiona na poród naturalny żeby już na starcie dac dziecku coś lepszego. Tutaj MamaGinekolog super wszystko rozpisała.
Dalej powiedział że choć mają już większość najbliższych terminów porezerwowanych (w maju już w ogóle nic nie ma wolnego) to skoro mam termin porodu na 11 czerwiec to może mi zaproponować 4 czerwca (poniedziałek oczywiście). Ale żeby to potwierdzić najlepiej żebym przyszła do niego w ten piątek na szczegółowe badania. Będąc jeszcze w szoku potwierdziłam że ok, że przyjdę w piątek.

Później rozmyślając o tym wszytskim pomyślałam że może i mój lekarz miał rację z tym cięciem kosztów - cesarkę bym miała nie wtedy kiedy dla mnie najlepiej tylko koniecznie w poniedziałek bo to jest dzień zabiegowy (kiedy są wszyscy specjaliści a później już nie muszą ich opłacać). Poród naturalny w tym szpitalu jest odradzany pewnie każdej kobiecie gdy jest choć najmniejszy powód - o wiele fajniej jest mieć kobietę z głowy w ustalonym terminie w pół godziny niż gdyby przyjechała niewiadomo kiedy a poród może nawet i dobę trwać w ciągu której trzeba trzymać pracowników. Poza tym ten właściciel szpitala również wspomniał o tym że muszę zdecydować się już teraz bo musiałabym mieć podany środek na prawdłowy rozwój płuc dziecka (nie wiem czy chodziło o sterydy?). Z tego co wiem takie coś się podaje tylko jeśli jest zagrożenie zbyt wczesnego porodu, a on chyba woli zabespieczyć się i podać każdej żeby nie daj Boże dziecko nie miało problemów z oddychaniem po urodzeniu i nie musiało ileś czasu leżeć podłączone do respiratorów.
Jedyne co wiedziałam po tej wizycie na pewno to to że potrzebuję dodatkowej opinii co do swojej sytuacji. Ze swoim lekarzem prowadzącym nigdy tak na prawdę nie omawiałam temat sposobu rozwiązania bo byłam pewna czego chcę i nikt mi tego nigdy nie zakazał. Stwierdziłam więć że oprócz tego że muszę z nim poruszyć ten temat to pasuje jeszcze jak najszybciej umówić się do jeszcze conajmniej jednego lekarza który by bezstronnie coś doradził.

Sprawdziłam Znanego Lekarza i umówiłam się w tym samym dniu na wizytę do nowego lekarza z bardzo dobrymi opiniami.
Od razu powiedziałam że chodzi mi o uzyskanie trzeciej opinii i opisałam w skrócie całą sytuację. On powiedział że faktycznie istnieję takie przekonanie wśród niektórych lekarzy że jeśli pacjentka jest po in vitro lub po tej operacji usunięcia przegrody w maciciy to najbezpieczniej jest przeprowadzić cesarkę trochę ignorując to że po niej też mogą być pewne powikłania i ewentualnie zakaz kolejnych porodów. Według niego to nie jest takie jednoznaczne i musiał by zaznajomić się z moją dokumentacją w sprawie tego zabiegu żeby sprawdzić czy łożysko jest w tym samym miejscu gdzie była przegroda - jeśli tak to też raczej zaleca cesarkę (duże prawdopodobieństwo odklejenia łożyska). Jeśli nie to sugerował by poród naturalny ale z bardziej dokładnym monitoringiem ciąży i cotygodniowych wizyt od 35 t.c. w celu sprawdzenia prawidłowości przepływów. Powiedziałam mu że wolę w takim razie przyjść do niego jeszcze raz z tą dokumentacją żeby powiedział coś więcej. I to samo miałam zrobić ze swoim prowadzącym lekarzem - umówić się już na następny tydzień na dodatkową wizytę i szczegółowo omówić ten temat. Chociaż już widzę że będzie z tym problem bo najbliższy wolny termin ma na połowę maja, powiedziałam przez telefon Pani na recepcji że nie mam pilnej sprawy ale wolałabym z nim spotkać się w przyszłym tygodniu na dodatkowej wizycie nie czekając na 8go maja kiedy mam ustawiony termin. Muszę dzwonić w przyszłym tygodniu na przypadek gdyby ktoś zrezygnował...

No i chyba jest problem z tą moją dokumentacją gdzie jest opisany przebieg zabiegu usunięcia przegrody w macicy - są tam bardzo podstawowe dane i nie znalazłam nigdzie wzmianki gdzie ona dokładnie w macicy była. No to teraz już w ogóle nie wiem jak mamy do tego dojść... Ale i tak pójdę z tym co mam do tych lekarzy żeby ostatecznie doradzili.

Nie chcę na siłę rodzić naturalnie i na pewno odetchnę z jakąś ulgą że ominą mnie jednak te największe męczarnie jeśli wyjdzie że ma być cesarka, natomiast jeśli mogę rodzić naturalnie i nie ma konkretnych przeciwskazań to wolę to zrobić.










Komentarze

  1. Jak ładnie rośniecie :)
    Szczerze mówiąc (a właściwie pisząc) jak przeczytałam o Twojej rozmowie z szefem kliniki to jakoś zapaliło mi się pomarańczowe światełko ostrzegawcze, że coś jest nie tak. Zwykle lekarze doradzają poród naturalny, jeśli sytuacja na to pozwala. Nie pamiętam dokładnie Twojej historii medycznej, ale dobrze robisz, że decydujesz się na dodatkowe konsultacje.
    Prywatna klinika na pewno ma świetne wyposażenie i zaplecze. Na pewno też ma indywidualne podejście do pacjentki, ale jeśli chodzi o zabieg to tak jak pisałaś- pewnie wygodniej im ustalić termin i z głowy kłopoty. Ale pytanie- gdybyś np przed wyznaczonym terminem dostała skurczy i odeszły Ci wody- co wtedy? Przyjmą Cię w środku nocy np i zrobią cesarkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dobre pytanie. Jeśli po wszystkich konsultacjach okaże sie ze bezpieczniej zrobić cesarkę to wtedy mogę ewentualnie rozważyć powrót do tej kliniki i dopytanie sie o szczegóły...

      Usuń
  2. Ja na pewno zrobiłabym podobnie-skonsultowała się z innym lekarzem a może nawet dwoma ;)) nieważne już jakim sposobem Dzidziuś przyjdzie na świat, byleby był cały i zdrowy :) wierzę, że lekarze pomogą Ci dobrze wybrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mam taka nadzieje :) Oby na początku maja juz była osteczna decyzja żebym wiedziała na co sie nastawiać i w zależności od tego jaki szpital wybrać

      Usuń
  3. Hej Mummy, jak się czujecie? Co u Was? 😙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dzięki za pamięć 💋 No właśnie juz uzbierało sie trochę „newsow” wiec dzisiaj-jutro juz muszę usiąść za pisanie ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Transfer

A miał być najpiękniejszy prezent na Dzień Kobiet

Leonard - nasz cud narodzin 💙