5 miesięcy

Ale długo mnie nie było... W ogóle nie miałam żadnej motywacji do pisania. I to nie dlatego że brakuje czasu bo mogę śmiało powiedzieć że mam go pod dostatkiem, tylko po prostu te wolne chwile chciałam poświęcić na coś innego bardziej relaksującego - książki, filmy, spędzanie czasu z mężem, gorąca kąpiel z książką, czasami nawet jakieś ćwiczenia fizyczne....
Dzisiaj mój synek skończył 5 miesięcy. Tak jak pewnie powie większość mam czas zleciał w mgnieniu oka. Pomyśleć tylko że wkrótce już będzie miał pół roku! 2 dni temu ważył 6,2 kg (3 kg przy narodzeniu oraz mierzył 63 cm (51 cm przy narodzeniu).
Mogę śmiało napisać że czuję się całkiem pewna w swojej nowej roli i jak na razie jest dość łatwo. I teraz w przeciwieństwie do moich myśli z poprzednich postów mogę napisać że jest "różowo" :) No cóż, zaczekamy na raczkowanie/chodzenie - całkiem możliwe że teraz jest cisza przed burzą :)
Jeśli chodzi o plan dnia to wygląda to następująco: budzimy się pomiędzy 6 a 8 rano, jakieś pół godziny bawimy się w łóżku (zaczynaliśmy od wspólnego spania w naszym małżeńskim łóżku ale nie tak dawno kupiliśmy łóżeczko-dostawkę). Później idę szykować sobie śniadanie a mały sam bawi się po prostu leżąc w salonie. Później zasiadam do śniadania przy serialu a dla niego wymyślam jakąś aktywność. Najczęściej jak potrzebuję go czymś zająć to stosuję 4 opcję - huśtawka Memola, mata edukacyjna z pianinkiem Fischer Price, huśtawka BabyBjorn lub po prostu daję mu jakieś zabawki do rąk. Po śniadaniu spokojnie popijam kawę z jakimś deserkiem :)
No i później już w zależności od tego kiedy było ostatnie karmienie może być następne karmienie bądź mogę z nim pochodzić, pokazać pokoje, poczytać mu książki, pooglądać kontrastowe obrazki,... I taka rutyna z karmieniem, spaniem, przewijaniem, zabawami wyżej wymienionymi towarzyszy nam codziennie. Parę razy w tygodniu możemy wyjechać do któregoś z pobliskich miasteczek do parku (mamy jakieś 20 km drogi), ale ostatnio jestem trochę zniechęcona bo strasznie ostatnio marudził, nie chciał być wożony w wózeczku, nawet smoczek nie pomagał więc dość sporo musiałam go trzymać na rękach a wózek osobno, więc nie za ciekawie. Natomiast na świeżym powietrzu przebywa prawie codziennie, bo popołudniu na 2-4 godziny codziennie od pn do pt przychodzi teściowa i zawsze z nim wychodzi na godzinę bądź dwie na taras. Ostatecznie więc mam na prawdę dużo czasu wolnego dzięki teściowej i temu że Leonard potrafi sam się zająć. Nie ma już takich napadów płaczu o niewyjaśnionym podłożu - zazwyczaj marudzi jak jest głodny, znudziła mu się obecna zabawa bądź jest niewyspany i nie potrafi sam zasnąć. Kładzi się spać po karmieniu które jest około 19 i to już jest sen nocny. Staram się zasypiać nie później niż 21-22 bo wiem że koło 6 już może być ostateczna pobudka.
To też nie jest tak że każdą chwilę spędzam z synkiem, jak wspomniałam, choć wcześniej nie rozumiałam mam które na przykład są przy wózku przyklejony do swoich telefonów. Wydawało mi się wtedy że ja bym tylko patrzyła i patrzyła na ten cud w wózeczku :) Ale nie potrafię być cały czas z nim - też potrzebuję przerw żeby zatęsknić za nim :)
Jeśli chodzi o jedzenie to dalej karmię piersią. Widzę że odstępy pomiędzy karmieniami wreszcie wydłużają się. Przez pierwsze 4 miesiące w dzień wymagał jedzenia najczęściej co 2 godziny. Teraz już jest to bliżej 3-4 godzinam. W nocy niby też jest poprawa - mam 2-3 pobudki co nie jest takie uciążliwe i całkiem dobrze to znoszę. Najważniejsze by po takim nocnym karmieniu od razu zasnął a nie zawsze tak jest - nieraz kręci się z godzinę i ciężko przy tym zasnąć. Jak wspomniałam, Leonard teraz śpi w łóżeczku dostawnym i ja żeby go nakarmić kładę się do połowy ciała tam żebym po karmieniu nie musiała go odkładać gdzie indziej z ryzykiem obudzenia. Średnio mamy 8 kamień w ciągu doby.
Nowe umiejętności? Przede wszystkim oczywiście już pewnie trzyma główkę, łapie zabawki i bierze do buzi lub po prostu nimi macha i ogląda,  uśmiecha się (na razie cicho ale parę razy miał już napady głośnego śmiechu i to było po prostu boskie!!!), przewraca się na boczek, brzuszek (ale jeszcze nie może sam jedną rączkę podwinać żeby dobrze leżała przed nim na brzuszku).
Byliśmy już 2 razy na basenie! Całkiem tam dobrze się czuł i w sumie to my sami po 30-50 minutach decydowaliśmy wychodzić a on pewnie jeszcze by dalej "pływał" :)
Co myślę o powrocie do pracy? W ogóle sobie tego nie wyobrażam w najbliższym czasie i raczej tak jak planowałam jeszcze w ciąży będę sobie brała urlop wychowawczy.
Kiedy byłam na wizycie u gina 6 tygodni po porodzie zaskoczył mnie pytaniem o antykoncepcję gdyż przez pierwsze 6 miesięcy po cesarce nie należy zachodzić znowu w ciążę. Szczerze to w ogóle nie planowałam żadnej antykoncepcji przez najbliższe kilka lat gdyż liczymy na choć malutką ale gromadkę dzieci i patrząc na to ile mi zajęło zajście w ciążę to teraz regularnie karmiąc piersią co jest jakąś antykoncepcją było by nie możliwe aż tak szybkie ponowne zapłodnienie. Zgodziłam się jednak z lekarzem zastanawiając się na początku nad antykoncepcją ale od razu po przedyskutowaniu tematu z mężem stwierdziliśmy że jest to całkowicie bez sensu. Pierwszy okres po ciąży dostałam we wrześniu czyli równe 3 miesiące po porodzie.
Często wracam się myślami do pierwszych godzin i dni w szpitalu i wydaje się że muszę pamiętać wszystko ze szczegułami ale prawda jest taka że pamiętam wszystko jak przez mglę, szczególnie te pierwsze godziny z synkiem gdy dostałam go koło północy i prawie nie spałam do rana - ciężko mi sobie przypomnieć jak to dokładnie przebiegało. Jest taka teoria w psychologii że gdy nasza psychika przeżywa jakieś skrajne emocje to nie starczy jej zasobów na pełnienie innych funkcji czyli na przykład pamięci. Przy kolejnym dziecku bardzo bym chciała napisać na blogu o wszystkim już w pierwszym dniu gdyż takie wspomnienia są bezcenne.
Też pamiętam ten stres na początku.... Kiedy po raz pierwszy musiałam zmienić pieluszkę myślałam że dostanę zawał. Szkoda że pielęgniarki same nie proponują pomocy w takich czynnościach które na początku wydają się nie do zrobienia... Mąż mi nawet teraz czasami przypomina jak chciałam zrzucić na niego ten obowiązek. I on myśli że brzydziłam się a tak na prawdę to był strach.
Pamiętam jak bodajże na drugi dzień przestraszyłam się tego o czym wszystkie mamy mówią czyli bólu w sutkach. Wiedziałam że jeśli w tamtej chwili nic z nimi nie zrobię to nie dam rady karmić bo już czułam ten potworny ból... Miałam być na to przygotowana i mieć maść w torbie ale jej nie znalazłam. Wysłałam wtedy z wielkimi nerwami męża do apteki późnym wieczorem z zadaniem kupić dokładnie taką jak miałam. Wrócił z inną bo tamtej nie mieli co mnie jeszcze bardziej wkurzyło. Ostatecznie znalazłam tamtą maść wśród swoich rzeczy i byłam uratowana.
Teraz staram się cieszyć każdym dniem mając świadomość że rośnie tak szybko a takie malutkie dzieci jak by nie mówić są najsłodsze. Staramy się z mężem całować jak najwięcej te małe uszki, bioderka, stópki, mięciutką główkę... Sama słodycz :)
O ile w ciąży nie byłam całkiem szczęśliwa gdyż cały czas bałam się o płód o tyle teraz poczułam to szczęście i spełnienie pełną parą. Niczego więcej do szczęścia mi nie jest potrzebne. Modlę się tylko o zdrowie mojej rodziny a całą resztę już mam.






Komentarze

  1. Wspaniale jest być mamą, czytać o tym spełnieniu. Super, że u Was wszystko dobrze. Przespane noce, bezcenne, ale chyba wolę naszą wersję, co prawda nie mamy wieczorów dla siebie, bo Wiki idzie spać z nami o 23, ale za to śpi do 9-10, więc i ja mogę sobie pospać, bo wczesne wstawanie to nie dla mnie. 😊 Pomoc teściowej nieoceniona, zazdroszczę. My tylko z mężem się wymieniamy i czasami brakuje mi tej chwilki dla siebie. Także dziękuj i korzystaj 😉 Rozwój maluszka jest taki niesamowity, każdy troszkę inaczej i każdy jedyny i niepowtarzalny i dla mamy najcudowniejszy na świecie. 😍 Fajnie, że możesz iść na wychowawczy, ja nie mogę sobie na to pozwolić i już ubolewam nad powrotem do pracy... 🙁
    Widzę, że również macie grzecznego synka. Trzymajcie się, łapcie chwile i tej gromadki Wam życzę 😊 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wasz rozkład nocny tez jest bardzo fajny - spanie do 9-10 to super sprawa z małym dzieckiem :)

      Usuń
  2. Taka teściowa to skarb ;)teraz rzadko się zdarza, żeby któraś babcia sama z siebie chciała tyle czasu spędzać z wnukami. A Leoś przecudowny 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy 💋 No tak sobie tez wmawiam ze fajnie mam z teściowa wbrew niektórym sytuacjom gdy dorawadza mnie do szału ale większość czasu jest Ok ;)

      Usuń
  3. Ach jaki ten Leonard jest śliczny 😍 Super, że masz pomoc teściowej, fajnie jest mieć chwilę dla siebie w ciągu dnia 😊 Jejku jak to jest, że ledwo dziecko się rodzi a tu już trzeba rozważać powrót do pracy, ten czas stanowczo za szybko ucieka 😐 Więc super, że masz możliwość skorzystania z urlopu wychowawczego 😊 Wspaniale jest czytać, że czujesz się szczęśliwa i spełniona, to właśnie o to chodzi w życiu, aby złapać to nasze szczęście i nie doszukiwać się już nic więcej tylko cieszyć się z tego co mamy i co liczy się naprawdę 😊 Zasłużyliście na to szczęście i cieszę się, że Was wreszcie spotkało 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za tak miłe słowa! 💓 Trzymajcie sie cieplutko 😘😘

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Transfer

A miał być najpiękniejszy prezent na Dzień Kobiet

Leonard - nasz cud narodzin 💙