Transfer

No i już jestem po transferze. Przyjechałam do kliniki sama bo mąż nie dał rady wyjść z pracy.
Na początku była rozmowa z embriologiem. Tylko czekałam żeby powiedziała czy nadal mam te 2 zarodki. I one nadal były. Fragmentacja nie ustąpiła ale dość dobrze podzieliły sie, szczególnie ten z większa fragmentacja:
1) 3/6c fr. 15%
2) 3/8 fr. 50%

Pierwsza liczba to jakość zarodka (1 najlepsza, 4 zatrzymany w rozwoju).
Druga to liczba komórek w zarodku.
Litera C oznacza ze zarodek usiłuje przejść do następnego etapu rozwoju czyli moruli.
Fr to stopień fragmentacji zarodki, zjawiska niekorzystnego, obniżającego jakość zarodka. Im wyższy odsetek fragmentacji tym jakość niższa.

Co do drugiego to embriolog nie daje dużo szans. Powiedziała ze rzadko im sie zdarzały zarodki aż z taka fragmentacja a jak juz to były jeszcze inne zarodki lepsze wiec takich nie podawali. Ale w naszym przypadku poleca podać dwa na raz i tak zrobiliśmy.
Jeśli chodzi o pierwszy zarodek to patrząc na nasza historie szansa na ciąże oscyluje w granicach 25%.

Embriolog również zaproponowała zrobić nacięcie otoczki (assisted hatching) żeby zarodek łatwiej zaimplantowal sie w macicy. Zgodziłam sie oczywiście (dodatkowy koszt 600zl).

Mam dalej stosować Luteinę 3x200 dziennie + Metypred i zrobić badanie krwi 1 czerwca.

Moje uczucia sa mieszane - z jednej strony mam duża nadzieje a z drugiej rozumiem ze prawdopodobieństwo ciąży nie jest wysokie. Nie tak sobie wyobrażałam to podejście. Nawet nie dopuszczałam myśli ze może być o tyle gorsze wbrew temu ze podjęliśmy o wiele więcej starań (o tym wspomnę w kolejnych postach).


Komentarze

  1. Uwierz w te maluchy. Wszystko się może zdarzyć. Czasami lekarze nie dają dużych szans ale wiara czyni cuda. Trzymam kciuki 😙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie jest mega ciężko kontrolować swoje myślenie i nie dopuszczać czarnych myśli ale staram się ))

      Usuń
  2. Z pięknych nie ma ciąż, a z "brzydkich" są. Medycyna to nie matematyka. Wszystko się może zdarzyć.
    Trzymam kciuki, żeby ten Dzień Dziecka był symboliczny, żebyś mogła kupić 1 prezent.
    Mój zarodek teraz podobno był idealny, oznaczenie 1, a chyba się nie udało. Nie jestem jeszcze pewna, ale coś tak czuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. No mam nadzieję że pomylisz się i będziesz zaskoczona przez swoje maleństwo :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze, że maluchy są już z Tobą. Teraz może wydarzyć się WSZYSTKO. Ja wierzę, że jak ma się udać, to się uda mimo tego, że może nie jest idealnie. Trzeba wierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz znowu kolejnych długich 10 dni... Mam nadzieję, że ten Dzień Dziecka będzie mimo wszystko dla Ciebie szczególny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No już zostało 7 pełnych dni i wszystko się okaże :)

      Usuń
  6. Cóż mogę napisać...Chyba tylko tyle, że trzymam za Was kciuki z całej siły - i kibicuję tak samo mocno, jak każdej ze znajomych starających się par. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dokładnie tak, jak pójść powinno :* Powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  7. Do Dnia Dziecka coraz bliżej. :) Za trzy dni wszystko będzie wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No juz wkrótce skończą sie te męczarni oczekiwania na wyrok...

      Usuń
  8. To już jutro. :)
    Masz przeczucia? Robiłaś test, czy jesteś twarda i czekasz na betę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przeczucie faktycznie jest, i to dość mocne - że nic nie wyszło. Bo patrząc na poprzednie symptomy w dwóch ciążach biochemicznych już pewnie bym musiałam mieć plamienie implantacyjne (wystąpiło przynajmniej raz na 2 ciąży) i na pewno pobolewanie brzucha. Tym razem nie czuję kompletnie nic, tak jak przy poprzednim nieudanym transferze. Więc jutrzejsze badanie to raczej formalność... Nie czuję żadnej ekscytacji ani zamartwiania się. No i nie miałam żadnych pokus robienia testów w tym przypadku.

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że Cię myli. Za każdym razem jest inaczej. Trzymam kciuki do jutra. Z samego rana jedziesz? O której wynik?

      Usuń
    3. Tak, jadę przed 8 wiec wynik pewnie koło 12 juz powinien być lub nawet wcześniej. No przyznam ze jest jakiś cień nadzieji wbrew wszystkiemu...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

A miał być najpiękniejszy prezent na Dzień Kobiet

Leonard - nasz cud narodzin 💙