Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

Ćwiczenia w domu czyli Focus T25 i bieganie

Obraz
Od listopada 2016 przybyło mi aż 6 kg. Skąd się wzięło te 6kg? Otóż najpierw święta, później wizyta brata rodziny więc jedliśmy za dużo smakołyków, później podobna wizyta kuzynki, Sylwester; potem była jakaś przerwa ale też raczej bez szału jeśli chodzi o dietę i na koniec na dobicie w pierwszej połowie lutego wyjazd do rodzinnego miasta z mężem gdzie w domu żywiliśmy się tylko rano a później były same restauracje :] No i się stało!! Co do ruchu to mam straszne zaległości bo od lata 2016 prawie nie ruszałam się nic, a bezruch w pracy biurowej na dłuższą metę zabija jak piszą ostatnio w badaniach . Na początku w lutym po powrocię z rodzinnego miasta myślałam że zrzucę nadprogramowe kg tylko powracjąc do normalnej diety; aczkolwiek zmotywowałam się do tego żeby zacząć ćwiczyć w domu wideo program Focus T25. Tu jest dość zachęcająca reklama. Zasada jest taka że ćwiczy się 5 razy w tygodniu po 25 min, na szósty dzień jest rozciąganie a siódmy wolny. Więc stwierdziłam że 25 minut dzienn

Cukier kontra blastocysty

Obraz
Natknęłam się ostatnio na bardzo ciekawy artykuł odnośnie wpływu jedzenia cukru i generalnie węglowodanów prostych na płodność. Wyniki badań sa na prawdę zaskakujące! Na pewno miałam w miarę zdrową dietę podczas procedury ale gdybym wiedziała wcześniej to juz bym całkowicie zrezygnowała z tych produktów. Naukowcy z Instytutu Medycyny Rozrodu w Newark przeprowadzili eksperyment na grupie 120 kobiet starających się o zapłodnienie metodą in vitro. Grupa cieszących się dobrym zdrowiem pań w wieku 36–37 lat została „przestawiona” na dietę niskowęglowodanową (w ponad 25 proc. opartą na białkach). Okazało się, że w następstwie tej zmiany odsetek blastocyst (faza rozwoju zarodkowego, ostatnie stadium bruzdkowania, czyli różnicowania komórek potomnych zygoty) wyhodowanych po kolejnym cyklu owulacyjnym kobiet zwiększył się z 19 do 45 proc., a odsetek ciąż klinicznych – z 17 do aż 83 proc. Na „odsłodzeniu” diety zyskały nawet kobiety cierpiące na zespół wielotorbielowatych jajników (PCOS),

Shopping :)

Obraz
Z okazji tego że na Dzień Kobiet dostałam od męża jakąś kasę na zakupy doczekałam się fajnych promocji w jednym z moich ulubionych sklepów GAP i ruszyłam z zamawianiem :) Pierwsza rzecz to taki elegancki top w pięknym kolorze - już widzę jak będzie super wyglądał z jeansami i moimi nowymi białymi trampkami :-) Kolejny zakup to sandałki - mam rozmiar 38/39 i wzięłam UK6. Są trochę za luźne i mam teraz dylemat czy wymieniać i czy na pewno mniejszy rozmiary nie będzie za mały.... ((( Taki urok zakupów internetowych. Wzięłam jeszcze taki top z serii Pure Body - najmilsze ubrania do chodzenia po domu! Ale jest tak piękny że nie wiem czy nie będę go jednak na ładnie nosić ;) Ostatnio uwielbiam paski! No i naważniejsze! Zamówiłam ciążowe jeansy :) Tak, tak! Zgodnie z zaleceniem o którym pisałam TU Już je miałam na sobie na chwilę i to było bardzo miłe uczucie :) Z rozmiarem też trafiłam - są trochę luźniejsze ale na pewno w ciąży też będę większa więc akura

Ten nieproszony gość... Zazdrość

Obraz
Wątek zazdrości przewija się co jakiś czas w temacie niepłodności i muszę z żalem stwierdzić że dotyczy mnie również. Na szczęście w moim bliskim otoczeniu nie mam żadnych małych dzieci, młodych mam ani kobiet w ciąży co mnie niezmiernie cieszy. Jedynie w pracy co jakiś czas któraś znajoma/nieznajoma pojawia się z brzuchem na chwilę a później znika na urlop. Jedna już nawet podczas moich starań (no może nie cały czas starań ale napewno miałam już wtedy chęci) zdążyła wrócić, popracować chwilę, znowu zaciążyć, pójść na zwolnienie i teraz znowu wrócić :) Niektórzy to mają tempo. Oprócz pracy kolejnym źródłem jakichś tam negatywnych uczuć są centra handlowe - otóź roi się tam od kobiet w ciąży i z maluchami. Dlatego staram się unikać galerii jak ognia i jedyne sytuacje kiedy jestem zdana na to by spędzać tam długie godziny przez kilka dni pod rząd to kiedy odwiedzają mnie rodzice i chcą zrobić jakieś lepsze zakupy niż u nich w mieście. Wtedy to jest trochę męczarnia dla mnie. Ale wi

A miał być najpiękniejszy prezent na Dzień Kobiet

Obraz
Pod koniec zeszłego tygodnia zauważyłam że okres nie przyszedł w terminie i zrozumiałam że te alternatywne metody zastosowane w tym cyklu musiały zadziałać i od razu zaszłam w ciążę naturalnie. Cykle miałam regularne od czerwca zeszłego roku a w czerwcu miałam wydłużony ze względu na laparaskopię po której różne cuda z cyklem się dzieją. Tak że fakt tego że w tym cyklu strasznie dużo zrobiliśmy w związku z wizytami do wróżki i jasnowidza + brak okresu w terminie zatwierdziło mnie w przekonaniu że jest sukces! Test nic nie pokazywał ale to przecież tylko test! Więc na dzień kobiet kiedy okres miał być już ze 3 dni spóźniony zaplanowałam kolejne testowanie oraz badanie krwi. Noc przed tym była bezsenna i zamiast obudzić się z budzikiem o 5 rano już koło 4 byłam wyspana. Jakież to typowe w dni kiedy coś się decyduje w sprawie ciąży! Test znowu nic nie wykrył, ale za chwilę pojawił się taki dość konkretny kremowy śluz który u mnie jest raczej rzadkością tak że miałam kolejny dowód n

Wizyta w klinice

Obraz
Po drugim nieudanym transferze byłam oczywiście znowu w klinice jakoś w połowie lutego. Pierwsza główna wiadomość to to że źle mi wyszedł ostatni wymaz i mam jakąś infekcję. Miałam zalecone żebyśmy z mężem przez 15 dni zażywali antybiotyk i zero słodkiego. Potem miаłam zastosować globulki przez kolejne 5 dni i po tygodniu powtórzyć wymaz. Tylko tego nam brakowało :( Druga wiadomość to taka że nie przechodzimy do następnego podejśćia in vitro gdyż najpierw w związku z dwoma niepowodzeniami musimy zrobić badania genetyczne czyli kariotyp. Zrobiliśmy to badanie 17 lutego i mam nadzieję że teraz jakoś niedługo będą wyniki. Na tym spotkaniu zasugerowałam lekarzowi żeby teraz zanim jest czas przed kolejnym podejściem zrobić jeszcze raz badanie sono-HSG. Ale nie w celu badania a w celu rozszerzenia jajowodów, bo jak pisałam wcześniej w kwietniu 2016 w ten oto sposób uzyskałam na chwilę całkiem naturalnie ciążę biochemiczną, więc dlaczego miałabym tego nie powtórzyć?? Nie zareagował na

Gdy inne metody zawodzą...

Obraz
Po tym co już przeszłam stwierdziłam że najwyższy czas na metody alternatywne. Akurat koleżanka poleciła mi kogoś w rodzaju wróżki i jasnowidza którzy nieraz bardzo pomogli jej znajomym i są sprawdzeni. Odbyło się to wszystko miesiąc temu. No więc spotkałam się najpierw z jasnowidzem. Nie chodziło tutaj o żadne przepowiednie, tylko bardziej o to żeby popracował nad moją energią i podczas transu "uruchomił" pracę wszystkich narządów do sprawnego działania. Nie żebym jakąś strasznie w coś takiego wierzyła, ale stwierdziłam że zaszkodzić nie zaszkodzi, a być może coś pomoże. Kolejne spotkanie było z wróżką. Na początku ona patrzyła co pokazują karty. Ona je mieszała i kilka razy prosiła mnie przedzielić talię kart. Kilka razy wypadała czarna dama. Ona na to zwróciła uwagę i powiedziała że na męża rzuciła urok jego była dziewczyna. Faktycznie był kilka lat przede mną w jednym stałym związku i rozstali się niezbyt dobrze - była to inicjatywa męża i ona to bardzo przeżywała, b

Drugi transfer

Obraz
Po ostatniej porażce umówiłam się szybko znowu do kliniki. Ustaliliśmy że w drugiej połowie stycznia 2017 zrobimy criotransfer mrożaczka który nam pozostał. Transfer przebiegł normalnie i znowu za 9 dni miałam zrobić betę. Tym razem wynik był po prostu negatywny. Tym razem przyjęłam tą wiadоmość z jeszcze większym spokojem niż poprzednio. Nie wiem czy to jest dobrze, bo wszyscy mówią że trzeba mieć pozytywne nastawienie i wierzyć że się uda nie zakładająć porażek. I takie włąśnie podejście miałam po raz pierwszy. I bardzo dużo mnie to kosztowało wtedy gdy musiałam otrzasnąć się po stracie.

Nasze in vitro - pierwszy transfer

Obraz
Zawsze myślałam, że in vitro to jest coś co jeszcze zawsze mam w zanadrzu i co na pewno sprawi że zajdę w ciążę, bo wszystko "zrobią za nas", umieszczą gotowy embrion we właściwym miejscu + zlecą różne wspomagacze. Jak tu nie zajść w ciążę??!! No więc jakąś w październiku 2016 ruszyliśmy ze stymulacją (długi protokół) która rozpoczęła się w cyklu poprzedzającym in vitro. Na początku oczwiście byłam przestraszona zastrzykami i robił mi je mąż po uprzednim zamrożeniu brzuszka (znalazłam ten sposob na YouTube i przykładałam sobie coś na chwilę z zamrożarki przed). W ten spósób w ogóle nic nie czułam i nawet jak musiałam później sama się kłuc bo męża nie było obok to też dawałam rady. Bałam się co się ze mną będzie działo podczas stymulacji bo różnych rzeczy naczytałam się w internecie, ale nie poczułam w ogóle żadnych zmian. No i nastąpił moment punkcji - pobrano 8 oocytów. Z czego wyszło 6 oocytów zapłodnionych prawidłowo. Na trzeci dzień rozwoju zarodków okazało się ze

Badania, badania, badania...

Odrazu po spadku bety zaczęłam szukać gdzie zrobię prywatnie laparoskopię, bo chciałam to załatwić jak najszybciej skoro takie miałam zalecenie na ostatnim badaniu sono-HSG. Znalazłam jednego lekarza który miał super opinie i umówiłam się na wizytę. Przy okazji wizyty na USG okazało się że mam kilkucentymetrową torbiel oraz podejrzenie dwórożnej macicy (lub macicy z przegrodą). Rozumiem, że torbiel mogła powstać niedawno, ale czemu nikt inny wcześniej nie podejrzewał wad budowy macicy? Tak że wskazań do laparaskopii miłam już więcej niż trzeba. Termin dostałam dość szybko. I znowu wynik był zaskoczeniem. Po pierwsze usunięto torbiel, po drugie potwierdziło się podejrzenie przegrody macicy - miałam całkowitą grubą przegrodę która też mogła powodować trudność z zajściem; poza tym znaleziono i usunięto niewielkiego mięśniaka. I najważniejsze - oba jajowody okazały się prawie całkowicie niedrożne (a nie jeden jak wyszło na sono HSG). Prawy miał być drożny ale jednak ten płyn który tam