Wizyta w klinice


Po drugim nieudanym transferze byłam oczywiście znowu w klinice jakoś w połowie lutego.
Pierwsza główna wiadomość to to że źle mi wyszedł ostatni wymaz i mam jakąś infekcję. Miałam zalecone żebyśmy z mężem przez 15 dni zażywali antybiotyk i zero słodkiego. Potem miаłam zastosować globulki przez kolejne 5 dni i po tygodniu powtórzyć wymaz. Tylko tego nam brakowało :(
Druga wiadomość to taka że nie przechodzimy do następnego podejśćia in vitro gdyż najpierw w związku z dwoma niepowodzeniami musimy zrobić badania genetyczne czyli kariotyp.
Zrobiliśmy to badanie 17 lutego i mam nadzieję że teraz jakoś niedługo będą wyniki.
Na tym spotkaniu zasugerowałam lekarzowi żeby teraz zanim jest czas przed kolejnym podejściem zrobić jeszcze raz badanie sono-HSG. Ale nie w celu badania a w celu rozszerzenia jajowodów, bo jak pisałam wcześniej w kwietniu 2016 w ten oto sposób uzyskałam na chwilę całkiem naturalnie ciążę biochemiczną, więc dlaczego miałabym tego nie powtórzyć??
Nie zareagował na to jakąś zbyt optymistycznie, ale też rozumiem, że teraz może nie jest najlepsza na to pora bo raz że mamy infekcję a dwa że czekamy na te wyniki więc może warto wstrzymać się.
W każdym bądź razie cieszę się że cokolwieк się dzieję i mamy plan który nie jest aż tak odległy w czasie.
I znowu to oczekiwanie....

Komentarze

  1. Dziwi mnie, że tak od razu skierowali na kariotypy. To nietypowe. Dwa nieudane transfery to nic dziwnego.
    Niektóre mają 7 za sobą i lekarze badań nie sugerują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Wężon, nawet mi takich rzeczy nie mów... To mnie strasznie przeraża- te marne 40% szans.. 7 transferów.. ile nadziei.. ile zawodów.. ILE PIENIĘDZY...

      Usuń
  2. 2 nieudane transfery + ciąża biochemiczna naturalna.
    Szczerze to ja trochę zainicjowałam te badania - zapytałam się czy można jeszcze coś zbadać żeby mieć pewność że jest norma. I myślę że to ma sens. Tak samo na mnie krzywo patrzył ginekolog gdy po pół roku starań chciałam zrobić sono-HSG. No tak - lepiej było by kolejne pół roku odczekać nie wiedząc że się ma niedrożne jajowody jak w moim przypadku...
    Więc w tym pośpiechu z badaniami jest wiele czynników - wiek, ilość dzieci które się chce urodzić, poziom potrzeby posiadanie dzieci. W moim przypadku to było 30 lat, czwórka, ogromna potrzeba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My nie robiliśmy kariotypów, bo mamy jedno zdrowe dziecko i przed ivf nie miałam żadnych poronień.
      Ale teraz po 2 poronieniach też mi nikt nie proponuje.

      Usuń
  3. Hmmm u mnie pierwsze co to przed in vitro kazali zrobić kariotyp.
    Też marzy mi się 4 dzieci 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie podejście uważam za rozsądne! Życzę spełnienia marzeń!! 💋

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Transfer

A miał być najpiękniejszy prezent na Dzień Kobiet

Leonard - nasz cud narodzin 💙