Gdy inne metody zawodzą...


Po tym co już przeszłam stwierdziłam że najwyższy czas na metody alternatywne. Akurat koleżanka poleciła mi kogoś w rodzaju wróżki i jasnowidza którzy nieraz bardzo pomogli jej znajomym i są sprawdzeni. Odbyło się to wszystko miesiąc temu.
No więc spotkałam się najpierw z jasnowidzem. Nie chodziło tutaj o żadne przepowiednie, tylko bardziej o to żeby popracował nad moją energią i podczas transu "uruchomił" pracę wszystkich narządów do sprawnego działania. Nie żebym jakąś strasznie w coś takiego wierzyła, ale stwierdziłam że zaszkodzić nie zaszkodzi, a być może coś pomoże.
Kolejne spotkanie było z wróżką. Na początku ona patrzyła co pokazują karty. Ona je mieszała i kilka razy prosiła mnie przedzielić talię kart. Kilka razy wypadała czarna dama. Ona na to zwróciła uwagę i powiedziała że na męża rzuciła urok jego była dziewczyna. Faktycznie był kilka lat przede mną w jednym stałym związku i rozstali się niezbyt dobrze - była to inicjatywa męża i ona to bardzo przeżywała, bo po roku spotykania się już chciała z nim zakładać rodzinę.
Potem ja usiadłam przy ikonach ze świecami i ona zaczęła czytać modlitwę przez kilka minut.
Kolejnym etapem było roztopienie wosku i przelewanie go do kubka z wodą żeby zobaczyć rysunek. Według niej kształt przypominał męski narząd rozrodczy więc to jeszcze bardziej upewniło ją że coś w tym temacie nie jest w porządku. Oczywiście ten kształt można było i na milion innych sposobów zinterpretować, ale powiedzmy że w ten sposób również.
Po tym wszystkim ona stwierdziła że jest to dośc mocny urok i ona nie jest w stanie powiedzieć czy da rady z tym walczyć i że być może potrzebowałabym kogoś bardziej doświadczonego. Ale powiedziała że zamówi sobie na dzisiaj sen i jutro pójdzie do kościoła żeby dostać jakieś znaki i zrozumieć czy to jest coś z czym ona może popracować.
Ustaliłyśmy że na następny dzień do niej zadzwonię i ona da mi znać co z tego wynika.
Kiedy zadzwoniłam o ustalonej porze to powiedziała że musimy jeszcze raz spotkać się ale tym razem muszę również przyprowadzić męża. Mąż wiedział o tym co się dzieje i powiedział nawet że wcale by się nie zdziwił gdyby jego była faktycznie coś takiego zrobiła, tak że zgodził się bez problemu iść ze mną. Podczas tej rozmowy ona jeszcze dała mi zadanie domowe i przed naszym spotkaniem które miało odbyć się za około 5 godzin miałam przygotować czerwoną chusteczkę z materiału oraz gotowane jajko w niepękniętej skorupie. Najpierw byłam w szoku bo byłam zdala od domu w mieście i nia miałam pojęcia gdzie ja to wszystko załatwię!
No ale udało mi się trafić do sklepu gdzie był dział tkanin więc kupiłam sobie kawałek w czerwonym kolorze.
Na obiedzie byłam z mężem w restauracji więc zamówiliśmy sobie gotowane jajko :)
Na tym spotkaniu wróżka też czytała te same modlitwy ale tym razem dla męża, robiła jakieś obrzędy z modlitwami z użyciem tej tkaniny i jajka oraz dała mi kilka kolejnych zadań domowych.
Najbardziej pilne było takie że musieliśmy spalić to jajko w chustce wieczorem na skrzyżowaniu wypowiadając określony tekst.
Kolejne zadanie to zamówić 3 msze - o moje zdrowie, o zdrowie męża oraz o zdrowie naszych przyszłych dzieci.
Następnie musiałam kupić jedną albo dwie lalki-niemowlęta i co wieczór je układać do snu a rano budzić i ustawiać :)
Też musiałam kupić jakieś ciuchy ciążowe i potrząc do lustra wypowiadać: "Czekam na dziecko właśnie teraz"
I do tego było jeszcze parę drobnych zadań.
Prawie wszystkie zadania wypełniłam i nie uważam też że to jakaś kompletna bzdura bo dużo z tego to są zasady z psychologii.
Na przykład w znanym filmie Sekret jeden z kroków osiągnięcia celu jest uwierzyć że już to coś posiadasz, poczuś się tak jak by już się to miało. Stąd właśnie to układanie lalek do snu i zakładanie ciuchów ciążowych.


Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmieszy mnie to powiązanie magii z kościołem. One tak na serio? Przecież to się wyklucza.
    Ja nie jestem wierząca, ale albo ktoś jest, albo nie. Nie podoba mi się taka mieszanka.
    Byłaś potem zapytać, czy urok zdjęty?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam dość neutralny stosunek do tego wszystkiego i nie zadręczam się tą całą filozofią - po prostu dowiedziałam się że wielu osobom pomogła i chwyciłam się tej możliwości bo nie wierzę żeby zaszkodziło. A nawet taka sugestia że teraz powinno być dobrze też dużo może dać na poziomie psychologicznym :)
    Nie kontaktowałam się z nią później.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie to tylko zaszkodzi. To ciemne moce a rachunek przyjdzie do zapłaty w najmniej oczekiwanym momencie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe, też udaliśmy się, może nie do wróżki, ale do bioenergoterapeutki. Śmiesznie tam było jak nie wiem. Nie zaszkodziło, ale niestety też nie pomogło. U nas obyło się bez większych czarów, ale tak sobie myślę, że czego to człowiek nie zrobi, żeby osiągnąć upragniony cel.. Wszystko, nawet jeśli to bardzo mija się z racjonalnością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak to właśnie jest! W sumie to nawet nie wiem za kogo ona siebie oficjalnie uważa - czy za wróżkę czy z kogoś innego, ale patrząc na te wszystkie jej zadania to chyba coś w tym stylu :)

      Usuń
  6. Zaczę od tego, że to tylko moje zdanie. ale albo się wierzy w naukę i robi in vitro, albo się chodzi po wróżkach i wierzy w energię. Nie ma ani jednego badania naukowego, które potwierdziłoby sens chodzenia do wróżek, jasnowidzów czy bioenergoterapeutów. Są nagrody w wysokości milionów dolarów dla osób, które udowodnią, że rzeczywiście mają takie zdolności. Jak do tej pory nikt ich nie otrzymał. wiem jak boli brak dziecka, wiem jak to jest czekać na nie co miesiąc od lat. ale trzeba się trzymać w ryzach i nie robić głupot. Bo płacenie tym ludziom to wspieranie szarlatanów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Transfer

A miał być najpiękniejszy prezent na Dzień Kobiet

Leonard - nasz cud narodzin 💙